Po długiej i dość wyczerpującej podróży dotarliśmy do Mikołajewa w piątek 30 maja późnym wieczorem. Miasto przez poprzednie trzy noce było jednym z celów intensywnych rakietowych i dronowych ataków. Noc z piątku na sobotę była pierwszą w miarę spokojną. Podobno w nocy obrona zestrzeliła dwa kolejne drony, ale byliśmy tak zmęczeni, że niczego nie słyszeliśmy.

Rano udaliśmy się do biura naszej partnerskiej organizacji załatwić formalności przekazania aut, po czym odwiedziliśmy jednego z lokalnych przedsiębiorców, który jest mocno zaangażowany w jej wsparcie. W pobliżu jego fabryki mieliśmy możliwość obejrzenia skutków ataków na cywilne obiekty, w tym przpadku dom mieszkalny, o których wspominamy wyżej.

Następnie pojechaliśmy do Odesy, gdzie osobiście znanemu nam żołnierzowi Dimie przekazaliśmy drobny prezent – osobisty detektor dronów, tak zwaną „czekoladkę”. Spędziliśmy z nim kilka godzin dokładnie poznając miasto. Dima jest rodowitym mieszkańcem Odesy i zna je na wylot. Mieliśmy więc profesjonalnego przewodnika, który opowiadając o historii pokazał nam również jego współczesność. Łącznie ze zniszczeniami historycznego centrum dokonanymi w zamierzony sposób przez wroga. Największe wrażenie zrobił na nas jednak widok statków oczekujących na redzie do załadunku w odeskim porcie. Symbol ukraińskiego zwycięstwa nad rosyjską flotą czarnomorską.

Nocnym pociągiem wróciliśmy do Lwowa, gdzie spacerując po mieście byliśmy świadkami kolejnego dowodu na niezłomność Ukraińców. Prospektem Svobody przechadzał się z kolegą weteran na dwóch protezach – ewidentnie był to pacjent ośrodka Суперх’юманс Центр.