Z racji świąt majowych mieliśmy więcej czasu, dzięki czemu w drodze do Dnipro spędziliśmy spokojny wieczór w centrum rehabilitacyjnym Adamantei znajdującym się na obrzeżach Chmielnickiego. Rozmowa z jego dyrektorem uświadomiła nam jak wiele ran zadaje wojna całemu ukraińskiemu społeczeństwu. Centrum prowadzi turnusy zarówno dla samych wojskowych, które obejmują rehabilitację po zranieniu na polu walki, ale równie wiele wysiłku poświęca się ich poranionym duszom, osobowościom. Ponieważ rany na duszy dotykają również rodzin wojskowych, centrum prowadzi kursy terapii dla żon, dzieci, matek i wdów. Jesteśmy pod wrażeniem poświęcenia i profesjonalizmu pracowników Adamantei, ich ciągłemu zawodowemu doskonaleniu się. To będzie praca na pokolenia i dobrze, że dzięki Wam możemy dokładać się materialnie do jej wpierania.

W centrum Adamentei zostawiliśmy karetkę, po którą przyjedzie osobiście z fontu jej przyszły użytkownik, a sami o świcie ruszyliśmy Hyundaiem w kierunku Dnipra, gdzie dotarliśmy wczesnym popołudniem. Byliśmy umówieni z Alexem, operatorem dronów, żołnierzem Narodowej Gwardii Ukrainy, który będzie go używał, żeby wraz ze swoimi towarzyszami: Maxem i Czekistem dojeżdżać na pozycje – to ta trójka z pierwszej fotografii. Wszyscy oni są nam niezmiernie wdzięczni, ale usłyszeliśmy też komentarz „z samochodem, jak z dronem – może służyć jeden rok, a może być zniszczony pierwszego dnia”. I to jest powód, dla którego te auta są nieustannie potrzebne. Obecnie cała trójka uczy się na poligonie pilotowania zwiadowczego dronu dalekiego zasięgu Leleka. Jest to dla nich chwila wytchnienia, bo na poligon jeżdżą, jak do pracy i mogę przez ten czas pobyć w domu. Alex mieszka ze swoją czarującą żoną i sześcioletnim synkiem w domku na obrzeżach Dnipra. Zostaliśmy tam zaproszeni na obiad, dzięki czemu poznaliśmy tę wspaniałą rodzinę. Alex walczy już trzy lata i jest psychicznie wyczerpany, ale poczucie obowiązku nie pozwala mu opuścić pozycji. W cywilu prowadził niewielką firmę transportową, chciał rozbudować dom, ale wojna pokrzyżowała te plany. Mówił, że nie teraz ma sensu inwestować, bo co, jeśli wróg przyjdzie i zniszczy lub zabierze mu to wszystko.

A my zgodnie z zapowiedziami kupiliśmy kolejne auto, którym planujemy pojechać pod koniec maja do Mikołajewa. Jak również wyremontowaliśmy otrzymany Renault Scenic 4×4.
